Mija ponad pięć lat od rozpoczęcia działalności PolskiegoBusa. Po latach rozkwitu, ten popularny przewoźnik autokarowy traci rezon. Szkocka firma ogranicza działalność i likwiduje połączenia. To dopiero początek. Niestety tak to jest, że w długodystansowej walce o klienta nie można być zbyt zachłannym.
Najpierw o czasach rozkwitu. W 2011 roku, gdy PolskiBus.com
rozpoczynał swoją działalność, nowy przewoźnik wywrócił do góry nogami
cały rynek przewozów dalekobieżnych. Komfortowe autobusy z klimatyzacją i
rozsuwanymi na boki siedzeniami, pachnące toalety, Internet na pokładzie,
intuicyjny system rezerwacji biletów, a do tego niskie ceny przejazdów. To był
przełom. Szkoci pokazali, ze po Polsce można podróżować w ludzkich warunkach. Wreszcie dotarła do nas cywilizacja.
PolskiBus trafił w dziesiątkę uruchamiając swoje autobusy
właśnie w połowie 2011 roku. Moment doskonały i to z kilku powodów. PKS-y
padały jak muchy. Zarządzane nieprofesjonalnie świadczyły usługi na znacznie
gorszym poziomie. Kolej natomiast zaczęła wydłużać czasy przejazdów na głównych liniach z powodów toczących się prac modernizacyjnych. PKP Intercity, zamiast troszczyć się o
poprawę jakości przejazdów, zajęło się zwalczaniem pociągów InterREGIO innej
spółki kolejowej Przewozy Regionalne.
Nic więc dziwnego, że w krótkim czasie PolskiBus.com zdobył
bardzo silną pozycję na polskim rynku przewozów autokarowych. Hitem okazały się
linie do Gdańska i Wrocławia, gdzie autobusy kursowały nawet co godzinę. To
dawało kilkanaście kursów dziennie na linii. Oferta znakomita. Perspektywy
rozwoju również.
Dziś okazuje się jednak, że PolskiBus.com zachłysnął się
swoim sukcesem. Spoczął na laurach i będzie musiał słono za to zapłacić. Przewoźnik
likwiduje kolejne połączenia. A to dopiero początek. Jak mogło do tego dojść?
Oczywiście wielu ekspertów powie, że to z powodu zakończonych
remontach na ważnych liniach kolejowych i skrócenia czasów przejazdów, ponieważ
PKP Intercity kupiło nowy tabor. Będą mieli rację, ale tylko w części.
Innym, kto wie czy nie ważniejszym, aspektem są błędy
popełniane przez planistów PolskiegoBusa oraz wejście na rynek aplikacji
Blablacar. Przyczyną ograniczania działalności przewoźnika jest konsekwentne obniżanie
jakości usług. Ktoś najwyraźniej wpadł na genialny pomysł, że upchnięcie
większej liczby pasażerów w autobusie przyniesie ekstra zarobek. Tak jednak to
nie działa, ponieważ zwiększając liczbę foteli ograniczamy przestrzeń pasażerów
i komfort ich podróżowania. To cios w serce firmy, które reklamuje się właśnie komfortowymi
warunkami przewozu.
Prawie dwa lata temu – w sierpniu 2014 roku PolskiBus
zaprezentował swoje nowe autokary Plaxton Elite. Miały być lepsze od dotychczas
eksploatowanych Van Hooli. Wozy ruszyły na linię do Białegostoku i Wilna.
Pojechałem wtedy w jeden z pierwszych kursów do Wilna z dziewczyną, żeby sprawdzić
ten super komfort. Gorzko rozczarowaliśmy się. Ale bilety były za złotówkę, a nowych
autokarów tylko osiem, więc pomyślałem: Ludzie będą się skarżyć, a firma
zrezygnuje z nieudanego eksperymentu. Przeliczyłem się. Szkocki przewoźnik
kupił więcej Plaxtonów, w tym te w wersji Gold.
Plaxton to mało miejsca na nogi, Plaxton to wąskie fotele
niemiłosiernie uwierające w zadek przy dłuższych podróżach, Plaxton to brak
możliwości rozsuwania na boki foteli, Plaxton to hałas i drgania we wnętrzu
pojazdu, Plaxton to nauczka żeby już drugi raz nie wsiadać do czerwonego
autobusu z bocianem. To całe źródło problemów z jakimi przyjdzie się zmierzyć
PolskiemuBusowi.
Widoczne to było na linii do Krakowa, gdy przed
wprowadzeniem marki PolskiBusGOLD kursy obsługiwały dwupokładowe VanHoole,
oferujące o wiele wyższy komfort od znienawidzonych przeze mnie Plaxtonów. Piętrowe
autobusy były pełne, Plaxtony wożą teraz znacznie mniej ludzi.
Brak refleksji logistyków PolskiegoBusa doprowadził do ograniczenia przewozów. Nie przyjęły się kursy do Talina i Wilna. Zlikwidowano linię do Olsztyna. Osobne linie do Mławy i Elbląga trzeba było zastąpić kursami do Gdańska z przystankami w tych dwóch miastach. W połowie maja zniknie kolejna linia – do Suwał. Tu PolskiBus nie wytrzymał konkurencji z Żakxpressem. Być może za kilka miesięcy przewoźnika zawiesi połączenia do Białegostoku.
Klienci zagłosowali nogami i ocenili brak wrażliwości na elementarne
potrzeby podróżnych. Czas na zmiany – zegar tyka. Czy przewoźnik wyciągnie
wnioski ze swoich skrzętnie ukrywanych porażek? Nadchodzące półrocze będzie
decydujące dla PolskiegoBusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz