Wszystko to ze strachu i głupoty jednocześnie. Ze strachu, bo miłościwie nam panujący przerazili się, że przepadnie dotacja z UE. Z głupoty dlatego, że zamawiający - PLK - zdecydowały się na przeprowadzenie inwestycji w najgorszy z możliwych sposobów (zaprojektuj i buduj). Nadzór nad wykonywanymi pracami był fatalny.
No ale stało się. Linię zamknięto. Przyszła kolej na autobusy, kolejowe oczywiście. Czeka nas rok potężnych utrudnień, ponieważ komunikację zastępczą zorganizowano równie profesjonalnie jak remont. Ale czego można się było spodziewać po ministrze infrastruktury, który odpowiada za organizację kolejowych przewozów międzywojewódzkich (pociągi TLK), a także za przejezdność lub jej brak - linii kolejowych zarządzanych przez PLK.
Pożyczone bez słoneczka
Zejście na peron 2 stacji Małkinia. Po prawej EN57 886 rel. Grodno - Małkinia. Z lewej EN 57 913 PR jako KM rel. Małkinia - Łochów. 12.10.2014 |
W Łochowie, patrzcie co upolowałem. Drugi EZT wypożyczony z PRów. Zdjęcie specjalnie dla miłośników.
EN57 887 PR jako KM rel. Łochów - Małkinia. 12.10.2014 |
Wszyscy popędziliśmy do podstawionych przed dworcem dwóch autobusów. Zaczęła się przepychanka. Kto pierwszy ten lepszy. Zmieściliśmy się, ale o komforcie można zapomnieć. Kto jechał z bagażem stawiał torby w przejściu, a plecaki na kolanach. Podobno autobusy nie mają bagażników. Na pewno nie zabierają niepełnosprawnych poruszających się na wózkach. Ciekaw jestem czy komunikacją zastępczą mogą podróżować matki z dziećmi w wózku?
Dopychanie walizek na półki przeznaczone dla bagażu ręcznego. Autobus KKZ Łochów - Tłuszcz. 12.10.2014 |
To nie ma szans działać poprawnie
Obawiam się, że nie. Autobusy jeżdżą wąskimi i krętymi drogami. Okolica to tereny podmokłe, czyli będzie dużo mgieł, szronu i szadzi. Gdy spadnie pierwszy śnieg podejrzewam, że komunikacja zastępcza się rozjedzie. Między Tłuszczem, a Wołominem ruch odbywa się po jednym torze, a więc pociąg nie może czekać na spóźniony autobus. Dla jadących w kierunku Warszawy, komunikacja zastępcza będzie dotkliwym utrudnieniem. Zwłaszcza w przypadku opóźnienia autobusu i utraty skomunikowania z pociągiem. Perspektywa około 40 minutowego czekania na następny pociąg nie zachęca. Prywatni przewoźnicy drogowi, którzy już dziś jeżdżą z Łochowa do Warszawy mogą zacząć liczyć zyski.
Również PKP Intercity się nie postarało. Miały być pociągi przez Czeremchę (o tym w kolejnych postach), ale ostatecznie zostały autobusy. Cztery jeżdżą bezpośrednio do Warszawy. Reszta z przesiadką w Małkini. Organizując komunikację zastępczą, kolejowy przewoźnik nie wziął pod uwagę warunków drogowych. To fakt, Intercity nie musi mieć w tej kwestii rozeznania, ale minister infrastruktury, który to wszystko klepnął już powinien.
Słabą stroną bezpośrednich autobusów są utrudnienia, które wywoła budowa obwodnicy Marek, oraz przebudowa krajowej 8 do standardu drogi ekspresowej na odcinku Zambrów - Jerzewo Stare. Przesiadka na autobus w Małkini również jest nieatrakcyjna. Autobusy utkną w korkach na wjeździe do Warszawy. Zawsze jesienią i zimą w godzinach szczytu korki są większe niż latem czy wiosną. Czyli po zmianie czasu na zimowy, powinniśmy brać pod uwagę, że nasza podróż do Warszawy zajmie nam 4 godziny lub więcej. To już jest czas porównywalny do przejazdu pociągiem przez Czeremchę.
Cena za bilet relacyjny również nie jest zbyt atrakcyjna. Za 30 zł. do Warszawy dojeżdża Podlasieexpress, a PKS Express za 25 zł. Podałem ceny bez upustów handlowych.
Każdy sobie rzepkę skrobie
A mogło być dużo lepiej gdyby Intercity porozumiało się w sprawie honorowania biletów Przewozów Regionalnych do Małkini, a Koleje Mazowieckie oddały w podwykonawstwo Przewozów Regionalnych odcinek Małkinia - Łochów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz