Na przełomie lutego i marca wybrałem się do Słowenii na przejażdżkę tamtejszymi EN71 nazywanymi pieszczotliwie Gomułkami. Ci którzy zalajkowali Błękitną chusteczkę na Facebooku mogli oglądać transmisje na żywo z przejazdów naszymi ezetami. Wyprawa była bardzo udana. Kibelki prezentowały się znakomicie. Firaneczki, pufy, oryginalne drzwi w połączeniu z widokami z za okien tworzyły niepowtarzalny klimat. Czułem atmosferę mojego dzieciństwa, jakby w nowej zmodyfikowanej wersji. Przeżycie przypominało słuchanie dobrze wykonanego coveru ulubionego przeboju z lat 80tych. Fani niepowtarzalnej atmosfery muszą się śpieszyć. Podobno w ruchu zostały jeszcze trzy jednostki. Napalonym na podróże słoweńskimi kibelkami przekażę kilka użytecznych wskazówek, które pozwolą zaoszczędzić czas i pieniądze.
Błękitna chusteczka szukała zaginionych puf wraz zemną |
Słowenia to niewielki kraj, powstały w 1991 roku w wyniku rozbicia Jugosławii. Ta była republika nieistniejącej już federacji położona jest między Włochami, Austrią, a Chorwacją. Graniczy również z Węgrami. Kraj zdaje się być lekko na uboczu. Sprawia wrażenie cichego zakątka Europy. Ljubljana, stolica Słowenii, jest mniejsza od Białegostoku. Zamieszkuje ją około 280 tys osób. Słoweński jest językiem słowiańskim. Podobnym do serbochorwackiego i słowackiego. Jednak polakowi znacznie łatwiej jest porozumieć się z Serbem czy Chorwatem niż ze Słoweńcem. Wielu Słoweńców, zwłaszcza tych starszych, mówi po serbochorwacku, co może być ułatwieniem w dogadywaniu się z Polakami.
Jak dotrzeć do Ljubljany?
Można skorzystać z pociągu lub samolotu. Jednak podróż pociągiem przez Budapeszt będzie utrudniona i potrwa dłużej. Do Ljubljany przyjeżdża się popołudniu. Można również pojechać pociągiem przez Austrię, z przesiadką w Wiedniu. Będzie krócej i wygodniej. Nocny pociąg z Warszawy do Wiednia w stolicy Austrii jest komunikowany z tym do Ljubljany.
Gdybym nie złapał biletów promocyjnych na samolot na pewno jechałbym przez Wiedeń. Samolotem było jednak krócej, taniej i wygodniej. Bilet w obie strony Lotem kosztował mnie 386 zł. Lotnisko położone jest około 20 kilometrów od Ljubljany. Do centrum miasta odjeżdża stamtąd autobus. Jeśli dobrze pamiętam bilet kosztuje 4,10 Euro. Linię obsługuje lokalny przewoźnik LPP – krzyżówka PKSu i komunikacji miejskiej. W Ljubljanie autobus kończy bieg na dworcu autobusowym, znajdującym się przy dworcu kolejowym. Po wyjściu z autobusu od razu można udać się na przejażdżkę Gomułką lub iść do zarezerwowanego miejsca w hotelu, hostelu, apartamencie itd.
Noclegi
Byłem pozytywnie zszokowany gdy zobaczyłem ile miejsc do noclegu oferuje Ljubljana. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ci z chudszym portfelem mają duży wybór hosteli. Oprócz droższych hoteli, można zatrzymać się również w apartamentach. Noclegu szukałem na booking.com. Gdy się ma szczęście można tam trafić na niezłe promocje. Ja byłem w gronie szczęśliwców. Przełom lutego i marca nie jest zbyt obleganym terminem. Z dworca do miejsca pobytu na pewno można łatwo dostać się pieszo.
Jak poruszać się po mieście?
W Ljubljanie po prostu nie da się zgubić. Reprezentacyjne centrum miasta jest zwarte z ograniczeniami dla ruchu samochodowego. Jest za to komunikacja miejska i rower publiczny. Ja wolałem chodzić pieszo. W sumie pogoda dopisała i było znacznie cieplej niż o tej porze w Warszawie. Po przyjrzeniu się warunkom korzystania z komunikacji miejskiej, autobusy postanowiłem omijać szerokim łukiem. Ljubljana wprowadziła do stosowania kartę Urbana, którą trzeba ładować pieniędzmi. Nie chciałem się w to bawić. Ceny biletów nie były zbyt wygórowane, ale kasa uziemiona na karcie po wyjeździe z miasta nie zachęca do podróży transportem miejskim.
Podróże koleją
Głównym punktem programu wyprawy były podróże koleją, a konkretnie Gomułkami. Przede wszystkim trzeba pamiętać, żeby nie kupować biletów u kierownika pociągu. Z warunkami na których świadczony jest przewóz można zapoznać się na stronie internetowej Kolei Słoweńskich. Serwis ma wersję angielską. Niestety w rozkładzie jazdy nie ma wyszczególnionych kursów realizowanych kibelkami. Trzeba zapytać się w kasie lub kolejarzy. Ktoś na pewno będzie wiedział. O topografii dworca głównego w Ljubljanie opowiedziałem podczas transmisji na żywa na Facebooku, dokąd wszystkich zainteresowanych odsyłam.
Gomułki kursują na trasach do Jesenic – dwa kursy w popołudniowym szczycie (14:45 i 15:49) oraz Dobovej – poranny kurs. Ja wybrałem kierunek Jesenice, ponieważ nie miałem ochoty wstawać zbyt wcześnie.
Od wiosny do jesieni kursuje pociąg zestawiony z parowozu i zabytkowych wagonów. Lokomotywa serii 33 to dobrze nam znany Ty2. Jednak żeby przejechać się, najpierw trzeba dotrzeć do Jesenic, skąd do Novej Goricy zabierze nas już pociąg nostalgia. Lokalni miłośnicy mówili mi, że w czasie upałów ogłaszane jest zagrożenie pożarem, wtedy na trasę wyjeżdża lokomotywa spalinowa. Podobno pociągi z parowozami kursują sporadycznie w okolicach Maribora i Celje. Jednak nic oprócz tego nie wiem.
Z kolejowych atrakcji można zobaczyć muzeum kolejnictwa w Ljubljanie. To jednostka Kolei Słoweńskich. Jak widać tamtejsi kolejarze nie wyrzekli się swojego dziedzictwa, tak jak to zrobiła PKP z Muzeum Kolejnictwa w Warszawie.
Wizyta w Ljubljanie poprawia nastrój i wycisza. Do tego jeszcze niezapomniana atmosfera towarzysząca przejażdżkom ostatnimi Gomułkami. Naprawdę warto. Jeśli będziecie jechali do Włoch lub Chorwacja zdecydowanie polecam lekko zboczyć z trasy i odwiedzić ten urokliwy zakątek Europy. Pasjonatom kolejnictwa i naszych ezetów zwłaszcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz