Rynek nie znosi próżni. Na skróceniu do Grajewa popołudniowego pociągu kursującego w ubiegłym roku z Białegostoku do Ełku zarabiają busiarze. Pomimo zwiększenia ilości regionalnych pociągów, rozkład jazdy wymaga natychmiastowych zmian. To poważny sygnał dla Przewozów Regionalnych i urzędu marszałkowskiego. Brak odważnych decyzji może spowodować zawieszenie kursów „wożących powietrze” albo konieczność wypłacenia dodatkowych pieniędzy z budżetu województwa Podlaskiego do kasy przewoźnika.
Po zmianie rozkładu w miejsce pociągu z Białegostoku do Ełku jeździ bus |
W ostatnim artykule wskazałem również szkodliwe następstwa lekkomyślnej decyzji o opóźnieniu odjazdu z Białegostoku pociągu do Suwałk. Od 12 marca z Białegostoku rusza o 21:06. W oficjalnych komunikatach przewoźnik uzasadniał tę zmianę koniecznością skomunikowania pociągu do Suwałk z pociągiem PKP Intercity przyjeżdżającym z Łodzi. Tym czasem przewoźnik nie zadbał o skomunikowanie pociągu do Suwałk ze swoim pociągiem przyjeżdżającym z Szepietowa do Białegostoku o 21:10. To kpina z pasażerów mieszkańców regionu, który to region dopłaca do uruchamianych pociągów. Przy okazji Przewozy Regionalne ładnie zaprezentowały nową markę POLREGIO. Przypomniały swoim pasażerom, że zawsze może być gorzej.
I tu pojawia się kolejny problem. Margines twierdzi, że publiczne wskazywanie absurdów rozkładu jazdy na Podlasiu doprowadzi do likwidacji pociągów. To chore podejście, które gdyby nie było szerzone w kręgach podlaskich kolejarzy, nie poświęciłbym mu ani wiersza.
Ludzie opamiętajcie się!!! Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to kto takie plotki rozsiewa i jaki ma w tym osobisty interes. W każdym razie wskazywanie ewidentnie szkodliwych elementów rozkładu jazdy nie doprowadzi do likwidacji pociągów. Bowiem przyczyną możliwej likwidacji kursów jest zły rozkład jazdy. Konstruowanie rozkładu jazdy nie jest zabawą makietą kolejki. Każda decyzja owocuje wzrostem lub spadkiem wpływów ze sprzedanych biletów. Niestety kastrowanie popularnych od lat pociągów realnie zmniejsza dochód przewoźnika. Gdy pieniędzy ze sprzedaży biletów jest mniej zostają dwa wyjścia: marszałek dokłada więcej kasy albo gdy marszałek nie chce tego zrobić (umawiał się z przewoźnikiem na określoną kwotę która jest zapisana w budżecie województwa) przewoźnik szuka oszczędności i ogranicza liczbę pociągów.
Niewskazywanie na wady rozkładu jazdy przyrównałbym do braku reakcji pilota na zejście samolotu na zbyt małą wysokość od ziemi. To może prowadzić tylko do jednego – katastrofy.
Piszę i będę pisał, ponieważ stawka jest zbyt wysoka. Teraz możemy zmienić ten rozkład, przewoźnik ma niepowtarzalną okazję na wycofanie się z błędów. Jeszcze nie jest za późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz