Po wielu latach zapaści kolei na Podlasiu, widać promyk nadziei na poprawę. Tamtejszy urząd marszałkowski ogłosił, że od początku 2017 roku na tory wyjedzie o połowę więcej pociągów. Organizator transportu zamierza na ten cel przeznaczyć dodatkowe 3,3 mln zł. W sumie to bardzo niewiele, a przedsięwzięcie możliwe jest do zrealizowania ponieważ pociągi, zamiast stać puste na stacjach, będą wozić mieszkańców.
Lepsze wykorzystanie taboru używanego do obsługi regionu to niewątpliwy plus koncepcji. Jej orędownikami jest przede wszystkim Centrum Zrównoważonego Transportu. W walkę o poprawę oferty przewozowej kolei w Podlaskiem zaangażowało się też cześć kolejowych związkowców oraz organizacje pozarządowe skupiające miłośników kolei.
Nie umniejszając wkładu pracy i zaangażowania propagatorów wzmocnienia roli kolei w regionie, jak każde przedsięwzięcie, również i to ma swoje atuty oraz niesie za sobą pewne ryzyka. Nie zrozumcie mnie źle, wcale nie jestem przeciwnikiem zaproponowanych zmian, z całego serca kibicuje żeby wszystko zakończyło się sukcesem. Niemniej jednak chciałbym publicznie poruszyć kilka kwestii, które warte są przemyślenia w niedługiej przyszłości.
Ponieważ pomysł opiera się na zwiększeniu pracy przewozowe poprzez likwidację długich postojów na stacjach końcowych pociągów, bez uruchamiania dodatkowych obiegów, poprawa oferty będzie odczuwalna przede wszystkim w godzinach międzyszczytowych. Widać to zwłaszcza na dwóch trasach z Białegostoku do: Szepietowa oraz Czeremchy. Miejmy nadzieje, że zwiększenie regularności kursowania pociągów poprzez wyeliminowanie kilkugodzinnych dziur w rozkładzie jazdy, przyciągnie większą ilość podróżnych. Otwartą kwestią pozostaje na których odcinkach zagęścić rozkład jazdy i temu zamierzam poświęcić większość tekstu.
Wielki plus za Suwałki
Od 2017 r. w dni powszednie przybędzie jedna para pociągów do Suwałk (4 zamiast 3). Ten kierunek jest tyle perspektywiczny co zaniedbany. Suwałki to drugie co do wielkości miasto w regionie. Cztery pary pociągów w dzień powszedni, przy czasie przejazdu krótszym niż autobusem, to zdecydowanie za mało. Wiem, ze prowadzone się prace nad uruchomieniem pociągów przez Suwałki do Kowna, także w dni powszednie. Pomysł popieram w 100%, warto byłoby się tylko zastanowić nad wprowadzeniem dla tych kursów większej ilości przystanków.
Kuźnica z 5 parami
Pięć połączeń do Kuźnicy to nowinka. Niewątpliwym atutem tej koncepcji jest zwiększenie ilości pociągów w kierunku Sokółki oraz wprowadzenie na tę trasę więcej kursów realizowanych EZT. Osobiście jednak wątpię w opłacalność odcinka Sokółka - Kuźnica realizowanego taborem o tak dużej pojemności. Pomysł miałby większy sens, gdyby te pięć par docierało do Grodna. Jednak tu pojawia się problem.
Kto pojedzie do Grodna?
We wrześniu do Grodna rozpoczęły kursowanie pociągi PKP Intercity. Przewoźnik traktuję tę relację jak dopust Boży. Niestety na przyszły rok spółka zaplanowała obsługę połączenia również grupą wagonów z pociągu Hańcza. Gdyby zatem marszałek zdecydował się na wydłużenie jednej pary pociągów z Kuźnicy do Grodna, tak jak informuje Gazeta Wyborcza Białystok, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Minister Infrastruktury i Budownictwa odwoła swoją parę. Efekt: zostaje jedna para do Grodna, a marszałek ponosi dodatkowe koszty. Zatem wszelkie zmiany w rozkładzie jazdy do Grodna powinny być poprzedzone pisemnym porozumieniem z MIB.
A może Czyżew?
Na miejscu marszałka Podlasia zintensyfikowałbym prace nad przywróceniem pociągów regionalnych na odcinku Szepietowo - Czyżew. Sprawa jest dość skomplikowana z uwagi na stan techniczny urządzeń SRK na stacji Czyżew. Jednak dla chcącego nic trudnego. Może udałoby się znaleźć jakieś rozwiązanie (np. jazda na rozkaz), które umożliwiłoby powrót pociągów. Odcinek krótszy niż do Grodna (15,5 km do 26 km), z większą ilością przystanków na trasie, co zwiększa prawdopodobieństwo przyciągnięcia nowych klientów. Warto się zaangażować, tym bardziej, że istnieje prawdopodobieństwo całkowitego zamknięcia linii nr 6 między Sadownem, a Czyżewem. Napiszę o tym kiedy indziej, ponieważ temat wymaga odrębnego wpisu.
Bielsk, Czeremcha czy Siedlce?
Rozkład na linii do Czeremchy to najsłabszy punkt całej koncepcji. Zwiększanie ilości połączeń do wsi gdzie istnieje stacja węzłowa i utarło się, że tam muszą kończyć bieg pociągi, może zakończyć się niepowodzeniem. Po pierwsze należało się zastanowić czy tych czterech par nie dało się wydłużyć do Siedlec. Bezpośrednie połączenie Białegostoku z Siedlcami cieszyłoby się o wiele większą popularnością niż połączenie z przesiadką. Oczyma wyobraźni widzę pociąg z Suwałk do Sielec, a jakby udała się porozumieć z lubelskiem, do Lublina. Coś wspaniałego. Chciałbym się zaangażować w uruchomienie takiego pociągu.
Warty przemyślenia jest inny wariant. Skoncentrowanie wszystkich sił i środków na odcinku Białystok - Bielsk Podlaski. Mogłoby to wyglądać mniej więcej tak: dwie pary zostają do Czeremchy, a w międzyczasie SZT z Białegostoku robi odcinek Białystok - Bielsk. Ten poranny z Białegostoku do Czeremchy, jedzie dalej do Siedlec.
Co z Hajnówką?
Na brak połączenia Hajnówki z Warszawą zwracali uwagę posłowie, m. im. Jarosław Zieleński, który ostatnimi czasy poświęca kolei sporo interpelacji. W odpowiedzi PKP Intercity poinformowało, że nie planuje uruchamiać pociągu relacji Hajnówka - Warszawa.
Jednak potrzeby transportowe mieszkańców tego subregionu można zaspokoić inną drogą. Moja propozycja jest następująca: Przewozy Regionalne, do czasu odnowienia linii Lewki - Hajnówka, uruchamiają wyłącznie pociągi na trasie Białystok - Siedlce (p. Czeremchę), natomiast z Hajnówki (p. Czeremchę) do Siedlec jeżdżą wyłącznie pociągi Kolei Mazowieckich. Już dziś KM mają jedna parę pociągów z Czeremchy do Warszawy Wschodniej. Wystarczyłoby się porozumieć i wydłużyć ją do Hajnówki. Niewątpliwym plusem takiego rozwiązania jest integracja biletowa na odcinku Hajnówka - Siedlce - Warszawa (podróż Kolejami Mazowieckimi).
Tworzenie siatki połączeń oraz rozkładów jazdy to moja pasja. Jak już wiecie, mam na tym polu trochę doświadczenia i zasług. Kończąc rozważania na temat zmian w ofercie połączeń kolejowych na Podlasiu, nowości w rozkładzie jazdy 2016/17 oceniam pozytywnie i mam nadzieję, że oferta będzie uzupełniana o nowe dłuższe połączenia regionalne. W systemie transportu kolejowego na Podlasiu dużo jest jeszcze do zrobienia.
nie została tu opisana linia Białystok-Grajewo-Ełk. Rozkład na tej trasie to katastrofa i niewiele się zmieni. Problemem nie jest ilość połączeń (tylko 5 para powinna być przedłużona do Ełku), tylko brak skomunikowania w Ełku na Olsztyn i na odwrót. W nowym rozkładzie będzie jedno skomunikowanie Olsztyn-Białystok (około południa) i 2 Białystok-Olsztyn (około południa i około 16:00, po 50 minut oczekiwania w Ełku). Najdziwniejszy jest ten przykład: przyjazd do Ełku 16:32, odjazd do Białegostoku 16:17...
OdpowiedzUsuń