poniedziałek, 5 września 2016

MIB Hańczą zatopi Grodno

Wznowienie połączenia do Grodna w barwach PKP Intercity wywołało bezkrytyczny entuzjazm wśród znacznej części miłośników kolei. Czy jest się czym zachwycać? Pierwsze dni kursowania TLK Hańcza do Grodna to dobra okazja do analizy rozkładu jazdy tego pociągu oraz cen biletów. Nie tylko nie wzbudzają one zachwytu, ale pozwalają przypuszczać, ze dni Hańczy w Grodnie są policzone. Chyba że Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa szczodrze dofinansuje PKP Intercity.




Połączenie do Grodna do zmiany rozkłady w grudniu 2015 obsługiwały Przewozy Regionalne. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zawiesiło kursy, ponieważ zdaniem resortu z połączenia z Grodnem nie korzystało zbyt wielu pasażerów i nie jest ono perspektywiczne. Tę tezę uparcie lansował były już wiceminister Piotr Stomma.

Problem w tym, że resort opierał swoje twierdzenia bazując na danych z czasu zerwania połączenia kolejowego Warszawy z Białymstokiem gdy tory nie były przejezdna z powodu remontu.

Do uruchomienia pociągów z Warszawy do Grodna przymierzały się Przewozy Regionalne. Jednak spółka ta odpadła w przedbiegach, ponieważ MIB traktuje tego przewoźnika jako zło konieczne, problem którego najchętniej wszyscy w gmachu na Chałubińskiego pozbyliby się. Nie mają tylko pomysłu jak.

Ostatecznie na Białoruś pojechały składy PKP Intercity. Wznowienie połączenia przewoźnikowi zajęło aż pół roku od momentu powierzenia tego zadania spółce przez ministra Andrzeja Adamczyka. Jak się okazuje PKP Intercity nie wywiązało się z tego zadania najlepiej. Wystarczy przeanalizować rozkład jazdy i ceny biletów żeby dojść do wniosku, że ktoś tu robi pasażera w przysłowiową butelkę.

Rozkład jazdy


Już sama nazwa pociągu jest kontrowersyjna. Chciałoby się zapytać: Gdzie Rzym, gdzie Krym? Bo co ma Hańcza do Niemna? Wspólnym mianownikiem jest chyba tylko woda. Wodogłowie (nie obrażając niepełnosprawnych) musiał mieć również konstruktor rozkładu jazdy tego feralnego pociągu.

Otóż po przyjeździe z Krakowa przez Warszawę do Białegostoku, pociąg dzielony jest na dwie grupy wagonów. Logicznie jako pierwsza powinna pojechać część do Grodna, ponieważ zatrzymuje się tylko na przejściu granicznym w Kuźnicy Białostockiej. Niestety, kolej pełna jest absurdów. Grodno czeka, aż z Białegostoku wyjadą wagony Hańczy do Suwałk. Postój trwa prawie 40 minut!

Co więcej okazuje się, ze szybka Hańcza, jedzie do Kuźnicy dokładnie tyle samo czasu co zwykły pociąg REGIO zatrzymujący się na każdej stacji. Dokładnie 55 minut. Rozkład jazdy koncertowo spartolony. Moim zdaniem celowo, ale o tym później.

Kurs z Grodna jest równie udany. Odcinek Kuźnica - Białystok skład pokonuje o minutę szybciej, czyli w 54 minuty, jednak postój w Białymstoku trwa dłużej, bo aż 45 minut. Widać więc, że rozkład Hańczy do Grodna jest skonstruowany tak, żeby w Białymstoku można było skoczyć kupić bilet. Dokąd? Jeszcze trochę cierpliwości, a wszystko stanie się jasne.

Dodam jeszcze, że tak długi postój w Białymstoku to wyjątkowe działanie na szkodę podróżnego. W ciągu 10 minut można by np. podstawić inny skład do którego pasażerowie przesiedliby się i kontynuowali swoją podróż. Przyjęty do realizacji wariant ma jeszcze jedną wadę na którą osobiście zwracałem uwagę ministrowi Adamczykowi. Uprzedzałem, że na odcinku Białystok - Sokółka dwie grupy wagonów będą jechać stadem, co generuje dodatkowe niemałe koszty. Niestety, jak się okazało biłem głową w beton.

Pozostaje jeszcze jedno pytania: Komu ten pociąg ma służyć? W założeniu miał być połączeniem kolejowym wykorzystywanym przez diasporę polską w Grodnie. Jak się jednak okazało połączenie jest użyteczne bardziej dla Polaków wybierających się na Białoruś. Skład wyjeżdża z Warszawy rano o 7:36, za to z Grodna odjeżdża popołudniem, by do Warszawy dotrzeć na wieczór.

Ceny biletów

Tu również dostrzegam finezyjne działanie, dzięki Bogu byłego już ministra Piotra Stommy. Do kalkulacji przyjmijmy, że 1 EURO = 4,4 ZŁ, a ulga ustawowa dla posiadacza Karty Polaka wynosi 37% ceny biletu w krajowej komunikacji kolejowej. Niżej podaję warianty podróży:

  1. Grodno - Białystok: 33 zł
  2. Grodno - Białystok Karta Polaka z kupnem biletu w Kuźnicy 29,66 zł
  3. Grodno - Warszawa bez kupna biletu po drodze 69,08 zł
  4. Grodno - Warszawa na dwóch biletach (Grodno - Białystok i Białystok - Warszawa): 66 zł
  5. Grodno - Warszawa Karta Polaka na dwóch biletach (Grodno - Białystok i Białystok - Warszawa): 51,90 zł
Z analizy cennika wynika jednoznacznie, że najbardziej opłaca się podróżować kupując dwa bilety. Jeden z Grodna do Białegostoku, a drugi z Białegostoku do Warszawy. Właśnie o to chodziło, zarówno ministerstwu jak i PKP Intercity, bowiem nawet rozkład jazdy dostosowany jest to odbywania podróży właśnie w taki sposób.

Wyniki sprzedaży potwierdzą, że większość podróży z Grodna odbywa się w relacji transgranicznej do Białegostoku. Utrzymywanie pociągów transgranicznych to problem marszałka na co cały czas zwracał uwagę wiceminister Stomma.

Tymczasem PKP Intercity, które od początku nie miało chęci jeździć do Grodna postawi sprawę jasno: Połączenie z Grodnem jest wysoce deficytowe i potrzebna nam o wiele większa dopłata niż pierwotnie było zakładane. Minister zażąda danych ze sprzedaży, które potwierdzą tezę, że Grodno to problem marszałka i odmówi zwiększenia dopłaty. PKP IC wyśle więc pismo do Białegostoku, a w budynku byłej przychodni kolejowej - obecnie Urzędu Marszałkowskiego wszyscy rozłożą ręce i otworzą buźki gdy zobaczą ile od nich oczekuje PKP IC.

Konstatacja jest smutna, mamy nowy rząd który potrafi po staremu topić potrzebne połączenia kolejowe. Właśnie w taki sposób MIB Hańczą zatopi Grodno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz